Historia kobiety
czyli
„Młodość Astrid”
Autor tekstu: Iselin
O Astrid Lindgren mało kto chyba nie słyszał. Bardziej dociekliwi oprócz historii Ronji, Mio, Jonatana i Sucharka czy Lisy z Bullerbyn zapoznali się też z sylwetką samej Astrid, opisanymi między innymi przez Margarethę Strömstedt. Pewne fragmenty swojego życia dbająca o swoją prywatność pisarka przybliżała zawsze bardzo zdawkowo. Nieślubne dziecko z mężczyzną, o którym, że nie wzbudził on zachwytu rodziców przyszłej autorki książek o Pippi Långstrump, a sama Astrid nie chciała się z nim związać, przybrana matka, emocje młodej kobiety starającej się znaleźć sposób na sprowadzenie syna do siebie…
Historię tę postanowiła opowiedzieć Pernille Fisher Christensen. W filmie „Młodość Astrid” widzimy Lindgren jako pisarkę właściwie tylko dwa razy – na początku i na końcu, gdy czyta życzenia urodzinowe od dzieci. Poza tym od czasu do czasu w trakcie filmu poznajemy cytaty z innych listów, mające pokazać, że losy dziecięcych bohaterów książek Astrid Lindgren, ich kłopoty, walka z nimi, samotność, zainspirowane są często przeżyciami samej autorki.
Pomijając te sceny, widz może mieć wrażenie, że śledzi historię zwykłej, chociaż posiadającej nietuzinkowy charakter wiejskiej dziewczyny dorastającej w Szwecji w okresie międzywojennym. Młoda Astrid wychowuje się w przepojonej surową, protestancką religijnością wiosce Vimmerby, w domu kochających, lecz często przesiąkniętych mentalnością szwedzkiej prowincji rodziców. Dziewczyna jest niczym kolorowy ptak, który nie zawsze potrafi odnaleźć się wśród ograniczeń obowiązujących w miejscu i czasie, w których przyszło jej żyć. Trudno jej zachować powagę w kościele, nie może usiedzieć w miejscu na zabawie tanecznej i chociaż nie prosi jej do tańca żaden z chłopców, tańczy z koleżanką, a potem sama szaleje na parkiecie. Gdy poznaje mężczyznę, który wydaje się zawładnąć jej sercem, nawiązuje romans, to ona również kończy relację, kiedy wybranek okazuje się zbyt słaby i egoistyczny. Podejmuje bolesne decyzje, takie jak ta o opuszczeniu domu rodzinnego czy oddaniu syna na wychowanie obcej kobiecie, aby nie zniszczyć reputacji rodziny i nie stać się przyczyną utraty źródła utrzymania ojca.
Film pokazuje Astrid jako radosną dziewczynę, potem zakochaną kobietę, matkę przeżywającą dramat i szarpaną wątpliwościami, załamaną, a jednocześnie silną i gotową stawić czoła całemu światu dla dobra swojego dziecka. Poznajemy też rodzinę Ericssonów, kochającą i niepozbawioną ciepła, lecz powoli dojrzewającą do akceptacji drogi życiowej wybranej przez córkę. Poznajemy przedwojenną moralność, w myśl której pojawienie się dziecka poza małżeństwem to taki skandal, że najbliższa rodzina nalega na oddanie „problemu” obcym ludziom. (Co ciekawe, często współcześni panowie z łezką w oku wspominają o tamtych czasach, cechujących się rzekomo niezwykłym szacunkiem do kobiet, objawiającym się między innymi przysuwaniem krzesła i płaceniem za kawę). Widzimy też delikatnie nakreśloną kobiecą solidarność. Pomocną przyjaciółkę, życzliwą przybraną matkę, właścicielkę stancji oferującą opiekę nad Lassem. Okazuje się, że można przedstawić znaną historię z perspektywy feministycznej, wykorzystując realia, a nie znęcając się nad logiką, historią i literaturą tak, jak zrobili to twórcy netflixowej „Ani”.
Na dużą pochwałę zasługują też aktorzy. Właściwie trudno tu znaleźć kogoś, kto gra źle. Najwięcej uwagi przykuwa niewątpliwie odtwórczyni głównej roli, Alba August. Jej Astrid bywa szalona, kochająca, silna, nieszczęśliwa, zamyślona, uparta, zawsze taka, jaka właśnie ma być. Z kolei ciepłą i opiekuńczą Marie graną przez Trine Dyrholm chcielibyśmy wszyscy spotkać w trudnych momentach w życiu. Na uwagę zasługuje też Marie Bonnevik jako Hanna – akuratna i wymagająca gospodyni i matka, nie pozbawiona jednak poczucia humoru, kryjąca uczucia za oszczędnymi słowami oraz Magnus Krepper jako Samuel. O ile filmowa przybrana matka Marie przypomina trochę Lovis z „Ronji”, to Hanna i Samuel przywodzą na myśl Undis i Borkę opisywanych przez Birka jako tę, która martwi się, ale jest bardziej zła i tego, który jest zły, ale bardziej się martwi.
Do tego wszystkiego podziwiamy piękne, skandynawskie krajobrazy. Bardzo dobry film.