Między kanonem a TikTokiem

czyli

po co nam nowa podstawa programowa z języka polskiego

„Czego chcesz od nas, Panie – za twe hojne dary?” – pytał Kochanowski. Dziś uczeń pyta: „Czego chce ode mnie ta lektura – i gdzie znajdę streszczenie w sześćdziesiąt sekund?”. To nie złośliwość, lecz objaw epoki. Nie jesteśmy już tylko nauczycielami literatury. Jesteśmy tłumaczami między światem klasyki a światem współczesności. A podstawa programowa – choć pełna słusznych celów – wciąż bywa jak encyklopedia, którą kazano przeczytać od deski do deski, a nie jak mapa prowadząca przez sensowne, kontekstowe poznanie siebie i świata. Czas na modernizację. Rozsądną, przemyślaną, ale też śmiałą. Podstawa programowa z…Czytaj dalej …

Niebieskie pigułki

czyli

o komiksie, który mnie zaskoczył

Przyznaję bez bicia - przez cały rok szkolny mam na swojej szafce nocnej stosik książek, które czekają na „lepsze czasy". Te lepsze czasy to zawsze długi majowy weekend, kiedy po klasówkach, sprawdzianach i ustnych odpowiedziach moich uczniów mogę wreszcie zanurzyć się w lekturze, która nie jest obowiązkową pozycją z kanonu. Mogę w końcu przeczytać coś, co wybrałam sama. W tym roku jeden z moich wyborów padł na... komiks. Tak, komiks. Dla polonistki to niemal herezja, ale cóż – nawet my, strażniczki języka polskiego, mamy swoje małe przyjemności. Sięgnęłam po „Niebieskie pigułki" Frederika Peetersa,…Czytaj dalej …