Niebieskie pigułki

czyli

o komiksie, który mnie zaskoczył

Przyznaję bez bicia - przez cały rok szkolny mam na swojej szafce nocnej stosik książek, które czekają na „lepsze czasy". Te lepsze czasy to zawsze długi majowy weekend, kiedy po klasówkach, sprawdzianach i ustnych odpowiedziach moich uczniów mogę wreszcie zanurzyć się w lekturze, która nie jest obowiązkową pozycją z kanonu. Mogę w końcu przeczytać coś, co wybrałam sama. W tym roku jeden z moich wyborów padł na... komiks. Tak, komiks. Dla polonistki to niemal herezja, ale cóż – nawet my, strażniczki języka polskiego, mamy swoje małe przyjemności. Sięgnęłam po „Niebieskie pigułki" Frederika Peetersa,…Czytaj dalej …