Firanki w wirtualnych oknach
czyli
rzecz o socjologii prywatności
Historia zasłyszana. Jeszcze do połowy ubiegłego wieku na niektórych wsiach była tradycja, która wymuszała brak zasłon w oknach. Żadna gospodyni, która chciała uchodzić za dobrze się prowadzącą, nie mogła sobie pozwolić na podejrzenia, że schowana za materiałem zazdrostek czyni rzeczy przynoszące zgubę jej duszy. Na jednej z takich wsi miał gospodarstwo rolnik. Wraz z nim mieszkały dwie jego córki. Panny nieprzeciętnej urody szybko stały się obiektem zalotów różnorakich chłopków-parobków, którzy często niby przypadkiem zatrzymywali się podpatrzeć, korzystając z wiecznie odsłoniętych okien, co też śliczności porabiają. Po pewnym czasie jednak nastolatki straciły cierpliwość i…Czytaj dalej …