Historia kobiety

Historia kobiety

czyli

„Młodość Astrid”

O Astrid Lindgren mało kto chyba nie słyszał. Bardziej dociekliwi oprócz historii Ronji, Mio, Jonatana i Sucharka czy Lisy z Bullerbyn zapoznali się też z sylwetką samej Astrid, opisanymi między innymi przez Margarethę Strömstedt. Pewne fragmenty swojego życia dbająca o swoją prywatność pisarka przybliżała zawsze bardzo zdawkowo. Nieślubne dziecko z mężczyzną, o którym, że nie wzbudził on zachwytu rodziców przyszłej autorki książek o Pippi Långstrump, a sama Astrid nie chciała się z nim związać, przybrana matka, emocje młodej kobiety starającej się znaleźć sposób na sprowadzenie syna do siebie... Historię tę postanowiła opowiedzieć Pernille…Czytaj dalej …
Pani Wyrocznia

Pani Wyrocznia

czyli

przegrana walka z przeszłością

Jakiś czas temu odkryłem coś bardzo interesującego. Sporo osób, różniących się od siebie pod wieloma względami, ma podobne wspomnienia z dzieciństwa. A dokładniej - ze szkoły. Jeszcze dokładniej - z lekcji WF-u. Po niektórych nigdy bym się tego nie spodziewał, ale tak - zgadza się.  Ci wysportowani, pewni siebie, przebojowi ludzie, często w głębi duszy czują się kompletnymi niezdarami, które w każdej chwili mogą zginąć potykając się o własne nogi. Zapewne czytelnicy w stosownym wieku pamiętają stosowaną podczas gier zespołowych praktykę wybierania drużyn przez kapitanów, którymi zostawali oczywiście najlepsi. Nietrudno zgadnąć, w jakiej…Czytaj dalej …
Łotr 1 jako „film idealny”

Łotr 1 jako „film idealny”

czyli

Jackie Chan i Bob Marley ratują świat

Uwielbiam Gwiezdne Wojny. Kocham je miłością bezmyślną od pierwszego wejrzenia w kinie Jubilat w Głogowie, jakoś w połowie lat 80. najgorszego wieku w historii ludzkości. To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał mi zarzucić przejście na ciemną stronę Mocy. Nie chcę się tu znęcać nad logiką scenariusza czy zgodnością z wiedzą naukową. Raz, że byłoby to wyważanie otwartych na oścież drzwi, a dwa, że nie tylko za te nieścisłości kochamy Star Wars ;) Rogue One nakłonił mnie jednak do innych przemyśleń. Swoją drogą - dlaczego akurat łotr, a nie ladaco lub rzezimieszek,…Czytaj dalej …
Sono Inglese di Gerrards Cross

Sono Inglese di Gerrards Cross

czyli

nie ma twardych uczuć

"Z pewną taką nieśmiałością" zapuszczam się na teren opanowany przez (statystycznie rzecz ujmując) nadreprezentowaną w gronie moich znajomych grupę - tłumaczy. Szlag mnie bowiem czasami trafia, gdy czytam "przetłumaczoną" książkę z koślawymi potworkami lingwistycznymi i wiem dokładnie, jak wyglądały oryginalne angielskie zdania. Filmów to nie dotyczy, bo już od lat oglądam je z napisami oryginalnymi (chodzi tylko o język angielski). Moim zdaniem ważniejsze jest, aby tłumacz znał dobrze język, na który przekłada, niż ten, z którego przekłada. To drugie oczywiście jest bardzo ważne, ale bez tego pierwszego z tłumaczenia wyjdzie bezładna sieczka. Dlatego…Czytaj dalej …